Szkolenie lotnicze…dla jednych spełnienie marzeń o lataniu, dla innych sposób na nietypowe spędzenie wakacji. Wszystkich adeptów lotnictwa najpierw czekają trudy szkolenia teoretycznego (wykłady zazwyczaj w zimowe popołudnia i weekendy), zakończone egzaminem (wcale nie takim łatwym!!).
Choć celem szkolenia teoretycznego jest przygotowanie do szkolenia praktycznego, to niektóre zajęcia z początku wydają się czarną magią i trudno to wszystko sobie wyobrazić – zwłaszcza w przypadku osób nie mających doświadczenia związanego z lotnictwem. Wraz z nastaniem wiosny lub lata, można rozpocząć szkolenie praktyczne. Pierwszym krokiem jest zapoznanie się z lotniskiem i sprzętem – zdobyte w ten sposób informacje okazują się niezwykle przydatne w późniejszym lataniu! W końcu nadchodzi ten upragniony dzień – pierwsze loty.
Dla kogoś kto nigdy wcześniej nie latał, jest to zupełnie nowe i niezapomniane doznanie, nieporównywalne do niczego innego. Choć niektórym na początku wydaje się niemożliwością opanowanie wszystkich elementów lotu, z każdym dniem okazuje się to łatwiejsze. Najwięcej emocji zazwyczaj dostarczają ćwiczenia sytuacji niebezpiecznych – korkociągi, przeciągnięcia czy wyczepienia na niskiej wysokości w przypadku szybowców czy też symulacje przerwania pracy silnika w przypadku samolotów.
Ale chyba najprzyjemniejszym momentem, choć jednocześnie dostarczającym wielu emocji, jest pierwszy samodzielny wylot. Nie da się tego porównać (jak zresztą całego latania) z niczym innym – radość, nerwy, satysfakcja – to wszystko przeplata się ze sobą i pozostaje w pamięci na długi czas. Ukończenie szkolenia podstawowego jest przepustką do ‘prawdziwego’ latania – lotów termicznych, żaglowych, przelotów – i do świata lotnictwa, którego nie da się porównać z niczym innym.
Zresztą lotnictwo to nie tylko samo latanie, to również wspólna pasja, która łączy wiele osób, dzięki której można poznać nowych przyjaciół i zobaczyć świat z innej perspektywy (a widoki z góry są po prostu cudowne!). Chyba nikt, kto choć raz oderwał się od ziemi i wie jakie to uczucie, nie zamieniłby tego hobby na żadne inne. Co najwyżej zamieniłby to hobby na pracę zawodową jako pilot liniowy. Ale to już inna i znacznie dłuższa historia.
Ewa Rudomino